Na sam koniec ośmioletniego żywota Audi przygotowało dla modelu Q5 jej szczególną, najmocniejszą wersję, która mimo upływu czasu dalej potrafi imponować na wielu frontach.
Jeśli cenniki samochodów pod względem rozbudowania i górnolotnych metafor porównać do menu w restauracjach, to oferty niemieckich marek premium są jak wybieranie kawy w modnych sieciówkach. Gdy jeszcze niedawno czekoladowa mokka mogła wydawać Ci się oznaką Twojego niebanalnego gustu, teraz byle szarak zamawia Java Chip Frappuccino Light blended beverage na sojowym mleku z karmelową polewą i brązowym cukrem. Jakże podobnie działa BMW, Mercedes, Porsche, czy Audi właśnie - na przestrzeni ostatnich dwóch dekad ich gamy modelowe rozrosły się od paru kluczowych modeli do kilkudziesięciu, z których każdy ma jeszcze swoje kolejne pochodne i edycje.
Istnienie modeli pokroju E63 AMG S 4MATIC, 911 Turbo S Edition 918 Spyder czy M550d xDrive Individual okazuje się jednak świetnym biznesem dla każdej ze stron: producent może zgarnąć dodatkową, pokaźną marżę na jeszcze droższym modelu, za który klient ochoczo dopłaci, by mieć tą jedną cenną literkę więcej na klapie bagażnika od sąsiada, co oczywiście daje mu prawo do patrzenia na niego z wyższością przez kolejne lata spotkań na podjeździe przed domem.
Czasem może się wydawać, że takie wersje powstają właściwie tylko po to. Producenci nie kierują się chyba jednak aż tak niskimi instynktami - prędzej myślą o podtrzymaniu zainteresowania potrzebującym następcy modelem lub zwyczajnie dopiero wtedy mają możliwości, by go udoskonalić. W Audi na takiej zasadzie długo działały modele z serii RS: były ostatecznym rozwinięciem danej generacji, jej ukoronowaniem, dostępnym w sprzedaży czasem już z następcą „cywilnej” wersji. Z czasem okazały się jednak zbyt dobrym biznesem, by je ograniczać do tak niszowej roli: teraz nowe RS 3 czy RS 6 są rozwijane równolegle z wersjami bazowy i debiutują chwilę po nich. Przez następne lata pozostaje tylko dodawanie do ich nazw kolejnych członów. W przypadku Audi to terminy Performance - tak jak między innymi w 605-konnych odmianach RS 6 i RS 7 - oraz Plus. Ten drugi dobrze się kojarzy - zawsze miło mieć coś dodatkowego. W ostatnich latach zdążył już przewinąć się przez cenniki modeli RS 6 i R8, by teraz trafić do SQ5.
SQ5 już sam w sobie jest ciekawym modelem. Po wielu latach awersji Audi do łączenia swoich modeli z linii Q z wysokimi osiągami, SQ5 przeprowadził dwie rewolucje za jednym zamachem: na początku 2013 roku otworzył gamę usportowionych SUV-ów marki, w której od tamtego czasu znalazły się już także RS Q3 oraz SQ7. Oprócz literki Q, do S dołączyły jednak po raz pierwszy także TDI: to pierwszy przypadek w historii, gdy ta szczególna wersja jest napędzana silnikiem wysokoprężnym.
W przypadku Audi można by jednak spytać, czemu się to stało dopiero teraz. Gigant z Ingolstadt w końcu już od dawna dysponuje znaczącym Vorsprung durch Technik w tym zakresie, z ośmioma napędzanymi ropą zwycięstwami w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans na koncie. Pod maską SQ5 swoje miejsce znalazło trzylitrowe V6, bazujące na dobrze znanej jednostce lądującej od 2004 roku w wielu modelach całej Grupy Volkswagen, tu jednak solidnie przebudowane dla osiągnięcia 313 KM i 650 Nm. Brzmi całkiem żwawo jak na rodzinnego SUV-a kompaktowej wielkości, ale dla wersji Plus z tej samej jednostki wykrzesano jeszcze trochę więcej: dysponuje ona aż 340 KM i balistycznym momentem obrotowym 700 Nm. To więcej, niż oferuje najnowszy Porsche 718 Boxster, co pozwala tej ważącej ponad dwie tony pseudoterenówce równać się z tym smukłym roadsterem w sprincie do 100 km/h: obydwa zagrożą Twojemu prawu jazdy już po 5,1 sekundy. A Audi zużyje przy tym (według producenta) tylko średnio 6,7 l oleju napędowego na 100 km… Czy ktoś jest jeszcze przeciwko dieslom w wozach sportowych?
Oczywiście, że w tych warunkach jednostka wysokoprężna jest pod pewnym względami ułomna. Z czerwonym polem obrotomierza przebijającym się nieśmiało od 4500 obr./min, przykrym klekocie i targaniu kojarzącym się bardziej z Iveco niż Ferrari, „tedeik” nie jest naturalnym kandydatem na jednostkę do sportowego wozu. Ale na szczęście dla Audi, obecne trendy w motoryzacji sprawiły, że benzynowe jednostki napędzające bezpośrednich konkurentów (X3 xDrive35i, Volvo XC60 T6 Polestar) także pod tym względem nie błyszczą: niechętnie wspinają się na obroty, woląc zamiast tego cicho mruczeć, zbijając kolejne przełożenia w swoich ośmiobiegowych automatach, budując tak samo jak diesle prędkość z momentu obrotowego i oszczędzając paliwo. Można narzekać na ten stan rzeczy, ale, cytując klasyka - skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać (na paliwo)?
Niezależnie od tego, co obiecują producenci, jedynymi pełnokrwistymi wozami sportowymi w tym segmencie pozostają wybrane wersje Porsche Macana i Jaguara F-Pace (te wysokoprężne już mniej…). Wszystkie pozostałe można nazwać szybkimi SUV-ami z pierwiastkiem zabawy, i wśród nich SQ5 jest rzeczywiście jednym z lepszych: trzylitrowe V6 dalej w końcu w uparty i naprawdę robiący wrażenie sposób buduje prędkość, nie przestając nawet podczas błyskawicznych zmian przełożeń ośmiobiegowego automatu. Nie ma może w tym szczególnych emocji, ale konsekwencja i potęga napędu nie ustępuje sławom z linii S czy RS.
Potrzeba jednak naprawdę wrażliwego na subtelności kierowcy by wyczuć dziesięcioprocentowy przyrost mocy wersji Plus wobec standardowego SQ5 - różnica w sprincie do 100 km/h jest między nimi mniejsza niż 0,1 sekundy. Bardziej zauważalna zmiana przydałaby się za to w zakresie ustawienia podwozia: Q5 nigdy nie było szczególnie wyszukane w prowadzeniu i SQ5 nie zmieniło wiele. To wymowne, że w jego tworzenie nie był zaangażowany oddział Quattro GmbH, zwyczajowo przygotowujący sportowe odmiany Audi. Tutaj niemiecka marka sama wycięła 3 cm ze skoku standardowego zawieszenia, utwardziła sprężyny i drążki stabilizacyjne oraz zainstalowała nowe amortyzatory o stałej sile tłumienia. Sama geometria zawieszenia nie została zmieniona. Standardowe SQ5 jest więc sztywniejsze od wersji podstawowej, ale nie wynika z tego aż tak dużo - nie sposób wybić je z rytmu i zachowuje stabilność we wszystkich warunkach, ale nie ma w nim tego dynamicznego wyróżnika, który w pełni zasługiwałby na kojarzenie z odrębną, sportową wersją modelu.
Układ kierowniczy jest bezpośredni i czasem wymaga siły w operowaniu, ale jest przy tym izolowany na tyle, że brakuje w tym życia i informacji na temat tego, co się dzieje z przednimi kołami. Wersja Plus trochę tu poprawia: do napędu quattro, czyli w przypadku SQ5 nowej generacji układu TorSen ze stałym rozdziałem mocy 40% na przód i 60% na tył, podłączono jeszcze mechanizm różnicowy na tylnej osi. Podczas dynamicznej jazdy na suchym asfalcie jego obecność wykryje jednak tylko zaawansowany kierowca, potrafiący wykorzystać potencjał wozu po wyłączeniu elektronicznych zabezpieczeń. W założeniu konstruktorów priorytetem Plusa przez cały czas pozostaje stabilność, przewidywalność i bezpieczeństwo - tak, by nawet mamy dające się porwać chwili po odwiezieniu swoich dzieci do szkoły nie zrobiły sobie tutaj krzywdy podczas szybkiej jazdy.
To w końcu dalej w pierwszej kolejności Q5, wielofunkcyjny wóz rodzinny, w którym płaci się za wysoki komfort, jakość i klasę. W SQ5 Plus te walory zostały jeszcze spotęgowane - starannie wykonane, bogato wykończone wnętrze tu pokryte jest jeszcze lepszymi skórami, drewnami i metalami o wymyślniejszych wzorach. Przydają się, bo skutecznie odciągają wzrok od miejsc, w których długiego rynkowego bytu modelu nie udało się zamaskować: projekt kokpitu środkowego, deski rozdzielczej czy menu interfejsu MMI woła już o następcę, zalegając już generację, jeśli nawet nie dwie, za pozostałymi modelami marki. Jeśli ktoś jest jednak odporny na te przemijające mody, doceni solidne podstawy: jak zawsze bezbłędną niemiecką ergonomię i przejrzystość nawet w najbardziej złożonych opcjach oraz przemyślane wnętrze, które pomieści wygodnie całą rodzinę nawet na dłuższych dystansach.
Bagażnik o pojemności 540 litrów był największy w klasie w momencie debiutu modelu, choć od tego czasu kluczowi rywale odrobili pracę domową i przeskoczyli ten wynik o symboliczne 10 litrów - pozostaje to bez większego znaczenia, bo przestrzeń w Q5 jest wystarczająco duża, a jej funkcjonalność wspierają dodatkowe szyny i zaczepy. Na kuracji do wersji S ucierpiał tylko komfort: na dłuższą metę twardsze zawieszenie - a jeszcze bardziej nieprzystające do polskich realiów 21-calowe felgi z oponami o profilu 40 - uprzykrzają życie nagłymi wstrząsami w kabinie.
Pozostaje kluczowe pytanie, czy te dodatkowe konie uzyskane jednym prostym przeprogramowaniem silnika i czarne detale nadwozia wyróżniające wersję Plus na tle zwyczajnego SQ5 są warte dopłaty całych 22 400 zł. Same w sobie nie, ale droższa z wersji jest standardowo wyposażona w pewne elementy, za które najprawdopodobniej i tak by się dopłaciło wybierając standardowe SQ5, więc ostatecznie wybór Plusa okazuje się korzystny - za te same pieniądze dostajemy więcej. Tych pieniędzy jest niemniej całkiem sporo - całe 319 500 zł.
Drugiego tak mocnego diesla w segmencie nie ma, ale porównywalne osiągami wersje od konkurencji wydają się być lepiej skalkulowane: wśród diesli walkę nawiązuje tylko 313-konne BMW X3 xDrive 35d za 269 000 zł, pozostałe opcje benzynowe to 306-konne Volvo XC60 T6 za 208 100 zł, jeszcze ostrzejszy Mercedes-AMG GLC 43 za 272 448 zł i dwie opcje sporo droższe, wcześniej opisywane jako te prawdziwie sportowe: Jaguar F-Pace za 411 100 zł oraz Porsche Macan Turbo za 383 400 zł. Ich wyższa cena uzasadniona jest choćby twardymi liczbami: mają kolejno 380 i 400 KM.
SQ5 Plus ma przed tak doborowym towarzystwem wiele do udowodnienia, choć kto wie, czy największy rywal nie czai się w jego własnej zagrodzie: Audi RS Q3 może być o rozmiar mniejsze, ale nadal pozostaje wszechstronnym i prestiżowym SUV-em, który jednak potrafi być jeszcze ostrzejszy i bardziej szczególny w swoim charakterze, ma identyczne z SQ5 Plus 340 KM, które jednak dostarcza w dużo bardziej smakowity sposób dzięki charyzmatycznej benzynowej jednostce pięciocylindrowej, a przy tym jego cennik zaczyna się znacznie niżej, od 252 600 zł.
Podstawowe dane techniczne:Audi SQ5 TDI Plus
Silnik: 2967 cm3 biturbo
Moc: 340 KM przy 4100 obr./min
Moment obrotowy: 700 Nm przy 1500-2550 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 8-biegowa
Liczba, układ cylindrów: V6
Wymiary (dł./szer./wys.): 4644/1911/1624 mm
Rozstaw osi: 2813 mm
Masa własna: 2075 kg
Średnia emisja CO2: 177 g/km
Osiągi:0-100 km/h: 5,1 sekundy
Prędkość maksymalna: 250 km/h
Zużycie paliwa:
Miasto: 7,9 l/100 km (12,2 w teście)
Trasa: 6 l/100 km (8,7 w teście)
Cykl mieszany: 6,7 l/100 km (10,5 w teście)