Ta strona wykorzystuje "pliki cookie" zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Więcej informacji o celu ich wykorzystania i możliwości zmiany ustawień cookie znajdziesz w naszej Polityce prywatnościNie pokazuj
Portal V10  »  Prezentacje / testy  »  BYD Atto 2: pierwsza jazda, wrażenia, wyposażenie i ceny

BYD Atto 2: pierwsza jazda, wrażenia, wyposażenie i ceny

2025-03-28 - M. Skrzyński     Tagi: BYD, Premiery, Elektryczne, SUV, Chińskie auta

Chińskich marek na europejskim rynku przybywa chyba szybciej niż produktów z napisem "high protein" na sklepowych półkach. I choć łatwo się sparzyć, to niektóre z nich naprawdę mają sens (mówię tu o autach). W pobieżnym pierwszym kontakcie takie przekonujące wrażenie zbudowało u mnie BYD Atto 2.


Chińscy i europejscy producenci samochodów w jednej kwestii są zgodni. Przy premierze każdego nowego modelu lubią grać słowami takimi jak "przełom", "rewolucja", "kamień milowy" i tak dalej. Robi się pompatycznie, a na slajdach pojawia się uśmiechnięta rodzina, która strzela do siebie pistoletami na wodę na przystrzyżonym trawniku. I choć tutaj taki slajd również nieuchronnie nastąpił (bonusowe punkty za psa biegnącego za frisbee) i już miałem wywrócić oczami, to jednak zakończenie było całkiem inne. 


BYD Atto 2: wymiary, jakość wykończenia i wyposażenie


BYD Atto 2 (nie Auto) to elektryczny, kompaktowy SUV. Ten ostatni element opisu jest trochę na siłę, ale już go tak zostawmy. Przy długości 4310 mm Atto 2 plasuje się dokładnie pomiędzy Volkswagenem T-Rokiem a Toyotą C-HR. Ze zorientowaną bardziej na styl niż funkcjonalność hybrydową Toyotą mimo wszystko trudno go porównywać, bo mimo że chiński konkurent jest krótszy, to ma od niej większy bagażnik (400 l kontra 377). Atto 2 wyróżnia się również naprawdę dużą jak na standardy tej klasy przestrzenią w kabinie: siedząc sam za sobą byłem w stanie założyć na tylnej kanapie nogę na nogę, a mam 180 cm wzrostu.


Siedzisko z tyłu co prawda jest dosyć krótkie i płaskie, co na dłuższą metę może okazać się męczące. Ciekawym akcentem był tutaj jednoczęściowy, gumowy dywanik, który choć na pewno praktyczny, to przypominał co nieco te znane z dostawczych busów i psuł ogólny efekt.


A ten był mocny. Moje dotychczasowe doświadczenia z autami chińskich przypominało trochę kupowanie "conversów" na lekcje WF-u na stadionie X-lecia. Niby czarne z białą gumą, niby napis i gwiazdka się zgadza, ale coś tu jednak nie gra. No i śmiesznie pachną. Z autami było dokładnie to samo: niby samochód, niby jedzie, ale materiały, multimedia, dźwięki, jakie z siebie wydaje i ogólna jakość wykonania szybko zdradzały z czym mamy do czynienia. 


A teraz - sam nie wierzę, że to piszę - po zajęciu miejsca w nowym BYD odniosłem lepsze wrażenie niż w niejednym europejskim aucie. Żadnego nieszczęsnego "piano black" albo innego twardego i chropowatego plastiku. Zamiast tego przyjemne materiały, nawet jakiś substytut alcantary na desce, solidnie wykonane przyciski i naprawdę dobra jakość spasowania poszczególnych elementów. Design jest raczej prosty, choć azjatyccy projektanci pokusili się o jakieś akcenty mające zadać nowoczesnego sznytu, jak LED-owe podświetlenie wokół klamek, gałka zmiany biegów imitująca trochę bawarski kryształ, a także obrotowy ekran znany już z innych modeli.


Z tym ostatnim związany jest pewien zabawny, ale i naprawdę problematyczny brak. Jeśli prowadzicie BYD w okularach przeciwsłonecznych z polaryzacją i postanowicie, że wygodniej korzysta Wam się z ekranu w ustawieniu pionowym, to wraz z obrotem… zniknie on z Waszego pola widzenia bo stanie się niemal całkowicie czarny. Nie ma to aż tak dużego znaczenia, jeśli weźmiemy pod uwagę, że układ poziomy jest zwyczajnie wygodniejszy podczas jazdy. 


Sam ekran (o przekątnej 10,1" w wersji podstawowej oraz 12,8" w wersji Boost) kryje w sobie jeszcze jedną niespodziankę. Aby zmienić temperaturę czy siłę nawiewu nie trzeba trafiać w mały przycisk menu, a następnie kolejną niewielką strzałkę, co zazwyczaj powoduje rozproszenie i oderwanie wzroku od jezdni albo niechciane uruchomienie radia na długich falach. W Atto 2 wystarczy położyć trzy palce w dowolnym miejscu na ekranie i przesunąć w górę lub dół (cieplej/chłodniej) albo na boki (siła nawiewu). Baaardzo sprytne!


Lekcje śpiewania gratis


W kwestii multimediów Chińczycy solidnie odrobili pracę domową. System działa szybko i w miarę intuicyjnie. Do dyspozycji jest Android Auto lub Apple CarPlay, a wśród dostępnych aplikacji znalazł się nawet Zoom, więc koniec z wymówkami i opuszczaniem korporacyjnych spotkań! 


Wzorem Tesli, BYD zainwestował także w stworzenie własnych gier oraz uwielbianego przez użytkowników na Dalekim Wschodzie karaoke. Wszak czas w trakcie ładowania czasem trzeba jakoś zabić… Ten wcale nie jest błyskawiczny, za pomocą szybkiego złącza akumulator o pojemności 45 kW naładują się od 10 do 80% w 37 minut, przyjmując maksymalnie 65 kW. Konkurenci potrafią znacznie więcej w tym zakresie. Atto 2 przeznaczony jest więc raczej dla użytkowników z własnym domem lub chociaż innym miejscem, na którym mogą podłączyć auto do gniazdka trójfazowego. Z niego uzupełnienie energii zajmie 5,5 godziny.


Podobnie jak w koreańskich elektrykach, chińskiego Atto 2 wyposażono w funkcję Vehicle-to-Load (V2L), która umożliwia na postoju zasilenie dowolnego urządzenia poprzez podłączenie do tradycyjnego gniazdka obecnego na pokładzie. Producent podał przykład podłączenia ekspresu do kawy. Wiecie: takiego dużego, domowego, ale jakoś nie zdarzyło mi się nigdy pomyśleć "kurczę, że też nie wziąłem z domu swojego ekspresu". Niemniej jednak w awaryjnej sytuacji można naładować komputer czy np. baterię od aparatu, albo przy pomocy rzutnika zorganizować kino letnie poza domem.


Kolejną ciekawostką technologiczną jest zastosowanie NFC, które umożliwia otwieranie samochodu poprzez zbliżenie smartfona lub smartwatcha do lusterka bocznego. Nawet jeśli nie wejdzie Wam to w nawyk, to może się przydać, jeśli zapomnicie kluczyków lub zwyczajnie nie macie ich gdzie wsadzić. To kolejny mały przykład, gdzie przoduje chińska motoryzacja.


Wrażenia z jazdy BYD Atto 2: poprawność to nic złego


Po tym spektakularnym otwarciu auta od momentu jego uruchomienia nie czeka już na nas żadne zaskoczenie. Może pomijając tylko komunikaty, które próbowały być po polsku, a wyszły jakby czytane przez azjatycką wersję Ivony. Jeśli jednak chodzi o właściwości jezdne to jest absolutnie poprawnie. Układ kierowniczy oraz zawieszenie nie są ustawione ani za miękko, ani za twardo. Chińskiego SUV-a (no dobrze, crossovera) wyczuć jest bardzo łatwo, a miejskie nierówności wybiera bezboleśnie.


Za pomocą jednego przycisku możecie wybrać jeden z dwóch stopni odzyskiwania energii, ale niestety uruchomiwszy nawet ten mocniejszy, nie ma możliwości jazdy bez użycia pedału hamulca, co osobiście w elektrykach bardzo doceniam. Są cztery tryby jazdy: Eco, Normal, Sport i Snow. Przy mocy 177 KM i momencie 290 Nm oraz masie własnej nieco poniżej 1600 kg nie należy spodziewać się po Atto 2 demona prędkości. Wystarczy jednak na dynamiczny start spod świateł, jeśli zajdzie taka potrzeba. Według producenta sprint do setki zajmie tu 7,9 sekundy.


Podczas pierwszych jazd na warszawskich ulicach nie było przestrzeni na rzetelną weryfikację zużycia energii i potwierdzenia wartości zapewnianych przez przedstawicieli BYD. Deklarowany zasięg w ruchu miejskim wynosi 463 km, z kolei w cyklu mieszanym Atto 2 ma przejechać 312 km. Biorąc pod uwagę docelowy model użytkowania auta tego typu takie liczby byłyby w zasadzie wystarczające.


BYD Atto 2: ceny i wersje


A skoro już jesteśmy przy liczbach, czas na gwóźdź programu chińskiej motoryzacji, czyli ceny. Te startują od 129 900 złotych za wersję Active, w której znajdziemy elektrycznie sterowane fotele, LED-owe reflektory, panoramiczny dach, czujniki parkowania z tyłu, kamerę cofania, system bezkluczykowy oraz wspomniany już NFC, sporo portów USB-C i USB-B do ładowania sprzętów, a także inteligentne sterowanie światłami drogowymi. 


W bogatszym wariancie Boost za 141 000 złotych znajdą się także podgrzewane przednie fotele oraz lusterka, przednie czujniki parkowania oraz kamera 360 stopni, wspomniany już większy ekran, ładowarka indukcyjna do smartfona oraz ulepszony system audio z ośmioma głośnikami. Po uwzględnieniu dopłat za BYD Atto 2 przyjdzie zapłacić odpowiednio 89 900 oraz 101 000 złotych, co sprawia, że robi się tutaj jakby atrakcyjnie.


Na początku tekstu wspomniałem o słowach "przełom", "rewolucja" i "kamień milowy". Pierwsze wrażenia z premiery Atto 2 podsumowałbym słowem "awans". Oto z poziomu aut rozważanych głównie przez pryzmat ceny nowy model BYD wskoczył do walki z europejską, japońską czy koreańską konkurencją jak równy z równym. 


Ma swoje wady, ale też pokazał kilka atutów. Na tym etapie rozwoju przed producentami z Chin większą barierą stanie się chyba przekonanie klientów do odpowiedniego postrzegania swoich marek, bo sam produkt zaczyna być niebezpiecznie dobry. Zdecydowanie nie jest już jak chińskie trampki - no, może poza tym, że dalej wydaje z siebie dziwny zapach tworzywa…


Przeczytaj również naszą relację z pierwszych jazd BYD Sealion 7.




Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

BYD Atto 2: pierwsza jazda, wrażenia, wyposażenie i ceny