Polska: chcesz kupić małe auto? Poczekasz w kolejce

Trzy, cztery, sześć? Ile trzeba czekać na odebranie kluczyków do zakupionego małego auta w Polsce? Niektórzy pewnie przecierają oczy ze zdziwienia, a gdzieś w głowie świta im słowo kryzys, kryzys, kryzys...

Otóż jest inaczej. Chętnych na małe auta, szczególnie w Europie Zachodniej, jest tak wiele, że firmy nie nadążają z produkcją. Najbardziej cierpią na tym chętni na samochody produkowane w Polsce. Okres oczekiwania na Fiata Pandę, "pięćsetkę" albo na Forda Ka może wynieść nawet kilka miesięcy.

Powodem kolejek jest dwukrotnie więszy popyt na małe auta między innymi u naszych zachodnich sąsiadów. Niemcy rzucili się na polskie salony po tym, jak ich rząd wprowadził premię w wysokości 2,5 tys. euro dla każdego, kto zdecyduje się zezłomować swoje stare auto i zakupić nowe. Do zakupów aut w Polsce skłonił Niemców przede wszystkim słaby na początku roku złoty. Podobne, jednak minimalnie mniejsze dopłaty są w Holandii czy Wielkiej Brytanii.

I tak na produkowanego w Tychach Forda Ka można czekać nawet do stycznia. Do własnej Fiesty wsiądziemy dopiero w okolicach grudnia, a modna "pięćsetka" od Fiata, skieruje na nas zazdrosne spojrzenia sąsiadów nie wcześiej niż na jesień. W każdym przypadku okres oczekiwania może się skrócić albo wydłużyć, w zależności od sytuacji w fabryce. W tej sytuacji klienci tracą także szansę na rabaty. Nie są one już potrzebne do zwiększania sprzedaży. Czy sytuacja w najbliższych miesiącach ulegnie poprawie? Tego nie wiadomo. Mimo, że spowodowałoby to jeszcze większe kolejki, szkoda, że polski rząd nie zdecydował się na dopłaty. Zdecydowanie poprawiłoby to sytuację na naszym rodzimym rynku, gdzie liczba rejestracji nowych samochodów spadła o blisko o 17 proc. (dane Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego).