Dachowanie Volvo V40 - relacja na żywo

Tajemnicą poliszynela jest to, że najlepiej gazety sprzedają krew lub seks na pierwszej stronie. Pod pierwszą kategorię podpadają wypadki samochodowe, które są zawsze w stanie zabawić przeciętnego obywatela, który mimowolnie zwalnia przy wraku lub pozornie z niechęcią ogląda zwłoki i fragmenty pogiętej blachy w telewizji lub internecie. Niestety większość zdjęć i relacji przekazywana jest po zdarzeniu, chyba że mamy szczęście i jesteśmy bezpośrednim świadkiem lub gdy ofiarą wypadku padają dziennikarze.

Właśnie tak rzecz się miała w przypadku pewnej ekipy dziennikarskiej, która wracała w znoju i trudzie z nagrywanego pod Warszawą materiału swoim niezwykle funkcjonalnym i jak się okazuje wyjątkowo bezpiecznym Volvo V40. Pasażer na prawym fotelu właśnie testował kamerę pokładową, gdy z podporządkowanej drogi wyjechała zielona Ibiza prowadzona przez niezbyt doświadczoną właścicielkę. Kierowca próbował ominąć auto, co przy około 100 km/h udaje się niewielu. W efekcie Volvo dachowało, a kamera zarejestrowała reakcję pasażerów, które podziwiać można na zamieszczonym poniżej filmiku. Uwagę zwraca nieśmiertelne słowo na "k", które pojawia się w ustach Polaków nadzwyczaj często w stresujących sytuacjach, czego dowodem był 93 minuta meczu Polska-Austria.

Pasażerom nic poważniejszego się nie stało, jednym z nich zajęli się sanitariusze, z drugiej strony auto nie nadaje się już do użytku. Wbrew pozorom nie jest to marketing wirusowy mający na celu udowodnić jak bezpieczne jest Volvo.