Drewniana Honda Civic

Dawno, dawno temu, kiedy w Polsce nikt nie słyszał jeszcze o tuningu, a benzynę kupowało się na kartki, po odstaniu kilku godzin w kolejce, właściciele Syrenek dbali o to, by ich auta wyróżniały się z tłumu.

Pakiet podstawowych dodatków stylizacyjnych zawierał: futrzaka na kierownicę, nakładkę dźwigni zmiany biegów z zatopionym modelem starego samochodu, a'la szprychowe podkładki pod dekle na kołach i naklejkę dziwnego, zielonego ludzika, którego należało przymocować przy dolnej krawędzi szyby, tak, żeby było widać jego łapki i głowę. Tak przygotowane auto wyróżniało się z tłumu zwykłych Syrenek. Podobną drogą poszedł pewien Nowojorczyk, który zdecydowanie chciał, by jego Honda Civic różniła się od tysięcy innych Civiców. Oparł się pokusie dostawienia wszelkich możliwych spoilerów, lamp i innych dodatków dostępnych do Hondy Civic, zamiast tego pokrył cała karoserię folią drewno-podobną. Na zdjęciach widać typowo amerykańską dbałość o detale, szczególnie zaklejony znaczek z nazwą modelu na bagażniku wygląda prawdziwie "po amerykańsku". Efekt zapewne został osiągnięty, Civic wyróżnia się z tłumu "zwykłych" Civiców, a właściciel prawdopodobnie jest z niego dumny. No trudno, może kiedyś miał Syrenkę?