Ferrari 458 Italia spłonęło w Szwajcarii, czyli czarnej serii ciąg dalszy

Kolejne Ferrari w płomieniach! Kilka dni temu pisaliśmy o modelu California, który spłonął w Warszawie. Jeszcze wcześniej było FF, strawione przez ogień na autostradzie w okolicach Krakowa. To wszystko przykłady z naszego kraju, a na świecie niemal codziennie dochodzi do podobnych przypadków. Przedwczoraj, na jednej ze szwajcarskich autostrad zauważono Ferrari 458 Italia stojące na pasie awaryjnym. Kierowca stał z boku i próbował stłumić dym wydobywający się z okolicy tylnego, lewego koła. Niestety, kilka sekund później, włoskie superauto stanęło w płomieniach. Strażacy, którzy przybyli na miejsce nie mieli już czego ratować. Praktycznie cały tył pojazdu został doszczętnie zniszczony. Przypominamy, że w ostatnich miesiącach Ferrari zauważyło problem, co było powodem przywołania do serwisu ponad 206 egzemplarzy 458 i California.  Jednak wszystko wskazuje na to, że nie każde z wezwanych aut odwiedziło serwis.

Włosi przyznali się do błędu - uważają, że przyczyną pożarów może być niewłaściwy materiał, którym przymocowano tylne nadkola. Jeśli więc jesteś posiadaczem Ferrari i nie chcesz, aby Twoje auto skończyło podobnie, lepiej szybko odwiedź serwis.