Portal V10 » Prezentacje / testy » Ford Mustang Convertible we Włoszech - nasza wyprawa przez Europę cz. I
Ford Mustang Convertible we Włoszech - nasza wyprawa przez Europę cz. I
2016-05-16 - M. Żuchowski Tagi: Ford, Ford Mustang, Ford Mustang Convertible, Test
Ford Mustang w końcu jest dostępny w Europie - celebrując ten fakt, zabieramy najnowszą odsłonę tego modelu w otwartej wersji na wyprawę z Polski na najlepsze drogi naszego kontynentu by przekonać się, na ile on do nich pasuje.
Mało jest samochodów mających tak duże znaczenie w całej historii Forda - rynkowe, przemysłowe, nawet społeczne - jak Mustang. To jedna z ikon amerykańskiego giganta, z którą równać mogą się chyba tylko pierwszy Model T, Mondeo i pickupy z serii F. Przez ostatnie pół wieku jednak żaden z Mustangów nie był oficjalnie sprowadzany do Europy, co jednak nie przeszkodziło mu urośnięciu do rangi legendy także po tej stronie Wielkiej Wody i podbicia również polskich dróg. Ford nie importował na nasz kontynent de facto tego modelu, ale sprowadził do nas jego ideę - w poprzednich dekadach na naszej szerokości geograficzne sprzedawał przystosowane do europejskich gustów modele pokroju Capri, Probe czy Cougar. Żadnemu z nich nigdy nie udało się jednak osiągnąć nawet części sukcesu i statusu, jakim może cieszyć się ‘stang. Dlatego też gdy parę lat temu Ford ogłosił globalny strategię „One Ford”, w ramach której ten światowy koncern postanowił ustandaryzować swoją ofertę modelową na całym świecie, oznaczało to nie tylko debiut Fiesty w Teksasie i produkcję jednakowej Kugi dla Szanghaju i Szczecina, ale i wiązało się z niewyobrażalnym do tej pory debiutem Mustanga w Europie. Szósta generacja była przygotowywana do tego celu od samego początku jej projektowania: po raz pierwszy uwzględniono wersję z kierownicą po prawej stronie, popracowano nad aspektami, na które do tej pory przymykano oko, jak jakość wykonania, wyrafinowanie prowadzenia.
Obok klasycznego pięciolitrowego V8 pojawił się także 2,3-litrowy silnik Ecoboost, wbrew pozorom nie aż tak heretycki jak mogłoby się wydawać, jako że czterocylindrowe jednostki już się w Mustangach pojawiały (choć w nienajlepszych momentach jego historii, fakt). Pozostał wybór wersji fastback i convertible oraz skrzyni ręcznej i automatu. Co jednak jeszcze ważniejsze - pozostał też jego fascynujący, bezkompromisowy charakter, amerykański i wyzwolony tak jak Statua Wolności i piosenka Bruce’a Springsteena.Nierozłącznym elementem amerykańskiego charakteru jest też okazyjna cena. Przy przekraczaniu Atlantyku Mustang dziwnym trafem staje się zauważalnie droższy, ale dalej jest atrakcyjnie wyceniony w stosunku do europejskich konkurentów. Cennik Mustanga zaczyna się od wartości 159 000 zł za 317-konnego fastbacka, a pnie się do wartości 206 000 zł za 421-konny kabriolet z automatem.Konkurencja na naszym rynku za podobne pieniądze oferuje samochody mniejsze i słabsze: w salonie Audi 174 000 zł dają zamknięte TT z dwulitrowym silnikiem o mocy 230 KM i napędem na przód. 326-konne M235i od BMW to z kolei koszt 213 000 zł. Nawet spodziewana cena malutkiego roadstera Fiat 124 Abarth z 1,4-litrowym silnikiem o mocy 170 KM przekracza 170 000 zł. Zagrozić Mustangowi pod tym względem mógłby tylko ktoś z jego własnego rynku, ale nawet w USA Ford jest bardzo konkurencyjnie wyceniony - kluczowy rywal Chevrolet Camaro także tam jest droższy.Skoro już jesteśmy przy pony carze Chevroleta warto pamiętać, że on także był przecież oferowany na polskim rynku dobrych parę lat, nigdy nie odniósł tu jednak sukcesu. Nie zadamy jednak pytania dlaczego Mustangowi miałoby się w takim razie w Europie udać, bo już się udało - po paru miesiącach obecności muskularny Ford stał się najlepiej sprzedającym się samochodem sportowym na świecie i rozchodzi się jak ciepłe bułeczki z salonów także w Niemczech, Holandii czy Polsce. By się przekonać, jak wpasuje się on w europejskie realia, zabraliśmy ten wóz w podróż przez dziewięć europejskich krajów: przez Niemcy, Szwajcarię, Luksemburg, Włochy, Francję, Monako, Austrię i Czechy, kończąc znów w Polsce.Przez pięć tysięcy kilometrów pokonaliśmy nim drogi wszelkiego typu, które łączył jeden mianownik - docierały do najwspanialszych zakątków naszego kontynentu i sprawdziły ten model na bardzo wiele sposobów. Do zadania tego wybraliśmy egzemplarz Convertible z mniejszym silnikiem EcoBoost, którego Mustang dostał głównie z myślą o Europie właśnie. Żeby jednak zachować więcej z amerykańskiego ducha niewysilonej jazdy, tu zestawiony jest ze skrzynią automatyczną. W takiej wersji wóz kosztuje 183 000 zł, a nawet po dodaniu wszystkich obecnych tu dodatków - 192 000 zł.Za tę cenę dostaje się naprawdę ogromny kawał wozu: mierzący prawie 4,8 metra i szeroki na prawie dwa metry, co czyni go niewiele mniejszym od BMW serii 6. Majestatyczne rozmiary szybko mogą stać się kłopotliwe: wąskie uliczki we Włoszech czy ciasne górskie nawroty w Alpach na pewno nie powstały z myślą o wozie takich rozmiarów, a Mustangowi dodatkowo nie pomaga mizerna zwrotność. To dalej wóz bardziej do połykania kilometrów na długich autostradach niż zmagania się z ciasnymi europejskimi miejscami parkingowymi, ale ma przy tym swoje niezaprzeczalne uroki.Duże rozmiary zaowocowały naprawdę dużą ilością miejsca, w sam raz na wygodne fotele z przodu i więcej niż symboliczną dwuosobową kanapę za nimi. Nawet bagażnik o pojemności 332 litry wystarczy na więcej niż weekendowy wypad za miasto, więc tak jak w USA przez ostatnie pół wieku, tak i u nas samochód ten z powodzeniem będzie mógł być traktowany jako ten jedyny środek transportu na co dzień przez 365 dni w roku.Dzięki temu już żaden z tych dni nie będzie szary i nudny. Siadając za kierownicą zdominowanym przez logo z wielkim chromowanym koniem oczom kierowcy ukazuje się imponujący widok wielkiej jak boisko futbolowe maski, przeciętej przez dwa wystające żebra. Dalej wzrok dosięga kolejnych zabawnych detali, których europejscy producenci wstydziliby się w swoich wozach, a którymi tutaj ekscytujemy się jak małe dziecko. Prędkościomierz podpisany jest słowami Ground Speed, co jest odniesieniem do myśliwców P-51 Mustang, od których Ford wziął nazwę.Z lotnictwa zaczerpnięto także przełączniki na tunelu środkowym, wyglądające na gotowe do odpalenia rakiet, tymczasem sterujące tak przyziemnymi funkcjami jak światła awaryjne i tryb wspomagania układu kierowniczego. Hołdującego przeszłości wizerunku dopełnia symetryczny rozkład kokpitu po obydwu stronach kabiny i tabliczka znamionowa zamontowana po stronie pasażera z rokiem debiutu Mustanga, 1964. To silnie nawiązujące swoim projektem do najlepszych przodków, przepełnione amerykańską charyzmą wnętrze, przez co jesteśmy w stanie wybaczyć mu parę jakościowych niedoróbek - twarde plastiki i tanio wyglądające chromy pokrywające większość kokpitu i całe boczki drzwi.Mustang jest w tym jednak bardzo szczery, inny od europejskich nowości: solidna wajcha hamulca ręcznego wymaga siły w zaciągnięciu, jednak jeszcze nie tyle, co zatrzask łączący składany dach z ramą przedniej szyby. Tekstylna powłoka nie jest całkowicie automatyczna, trzeba ją domknąć dużym uchwytem, z którym drobniejsze osoby będą się zmagać obydwiema rękami. W niektórych miejscach widać jednak próby ucywilizowania: wśród opcji pojawiły się podgrzewane i wentylowane fotele, zestaw audio z dwunastoma głośnikami i znany też z innych modeli Forda system informacyjno-rozrywkowy SYNC 2 z ośmiocalowym, dotykowym ekranem. Całość składa się na po amerykańsku radosną i podporządkowaną wygodzie całość, z którą źle czuliby się tylko przewrażliwieni na punkcje jakości i wyszukanego designu kierowcy przyzwyczajeni do najlepszych marek premium.Ja jednak czuję się z tym świetnie, tak jak i wielu napotykanych we wszystkich krajach turystów i miejscowych. Ze względu na ciągle towarzyszący Mustangowi efekt nowości dalej bardziej wygląda tu jak zagubiony Amerykanin niż typowy element europejskiego krajobrazu, ale jasno identyfikowane z nazwą kształty nadwozia robią tak samo duże zamieszanie czy to w centrum Warszawy, czy w Zurychu, czy małej nadmorskiej miejscowości Portovenere we Włoszech. Mimo że nazwa Mustang nie pojawia się na nadwoziu w sposób inny niż sylwetki pędzącego konia, usta wielu Francuzów, Niemców czy Czechów układały się w ten wyraz przez te dni bardzo często.Na przeładowanych luksusowymi Ferrari i Rolls Royce’ami ulicami księstwa Monako ten kosztujący ułamek ich ceny Ford robił większą sensację i wykręcał więcej głów - po części także ze względu na niespodziewane tam polskie tablice rejestracyjne. Jego przystępny charakter zawsze wzbudzał pozytywne emocje, ale to na już na tyle dopracowany i dojrzały projekt, że wyglądał na miejscu także w tych najbardziej ekskluzywnych zakątkach Europy, otoczony klasycznym pięknem i filmowymi krajobrazami jeziora Como. W przeciwieństwie do poprzednich generacji ma w sobie coś kosmopolitycznego - nie bez przyczyny, bo tym razem za jego wygląd odpowiadał nie Amerykanin, a Niemiec bośniackiego pochodzenia.Tę część wyprawy kończymy blisko dwa tysiące kilometrów od Warszawy w rejonie Cinque Terre - pięciu bajecznie pięknych malutkich miejscowości na zachodnim wybrzeżu Półwyspu Apenińskiego. Obok nich znajduje się niewiele większa mieścina Portovenere, gdzie białe, otwarte nadwozie Mustanga idealnie wpisuje się w bulwarowy klimat. Idealnym dopełnieniem podróży jest nocleg w znajdującym się w głównym punkcie miasta hotelu Torre Porto Venere, niedawno otwartym wysokiej klasy obiekcie powstałym z przebudowania wieży fortyfikacyjnej, w której spali żołnierze. Nie od dziś wiadomo, że Włochy mają wiele wspaniałych atrakcji, ale zaskakujący może być fakt, jak dobrym kompanem okazuje się Ford Mustang w ich odkrywaniu.Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy hotelowi Torre Porto Venere, Piazza Bastreri 1, 19025 Portovenere (SP), Włochy
Podstawowe dane techniczne:
Ford Mustang Convertible 2.3 EcoBoost
Silnik: 2264 cm3
Moc: 317 KM przy 5600 obr./min
Moment obrotowy: 434 Nm przy 3000 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 6-biegowa
Liczba, układ cylindrów: cztery, rzędowy
Wymiary (dł./szer./wys.): 4784/1916/1394 mm
Rozstaw osi: 2720 mm
Masa własna: 1715 kg
Średnia emisja CO2: 184 g/kmOsiągi:
0-100 km/h: 5,8 sekundy
Prędkość maksymalna: 226 km/h
Zużycie paliwa:
Miasto: 10,4 l/100km (15,8 w teście)
Trasa: 6,9 l/100km (9,7 w teście)
Cykl mieszany: 8,2 l/100km (12,7 w teście)
Mało jest samochodów mających tak duże znaczenie w całej historii Forda - rynkowe, przemysłowe, nawet społeczne - jak Mustang. To jedna z ikon amerykańskiego giganta, z którą równać mogą się chyba tylko pierwszy Model T, Mondeo i pickupy z serii F. Przez ostatnie pół wieku jednak żaden z Mustangów nie był oficjalnie sprowadzany do Europy, co jednak nie przeszkodziło mu urośnięciu do rangi legendy także po tej stronie Wielkiej Wody i podbicia również polskich dróg. Ford nie importował na nasz kontynent de facto tego modelu, ale sprowadził do nas jego ideę - w poprzednich dekadach na naszej szerokości geograficzne sprzedawał przystosowane do europejskich gustów modele pokroju Capri, Probe czy Cougar. Żadnemu z nich nigdy nie udało się jednak osiągnąć nawet części sukcesu i statusu, jakim może cieszyć się ‘stang. Dlatego też gdy parę lat temu Ford ogłosił globalny strategię „One Ford”, w ramach której ten światowy koncern postanowił ustandaryzować swoją ofertę modelową na całym świecie, oznaczało to nie tylko debiut Fiesty w Teksasie i produkcję jednakowej Kugi dla Szanghaju i Szczecina, ale i wiązało się z niewyobrażalnym do tej pory debiutem Mustanga w Europie. Szósta generacja była przygotowywana do tego celu od samego początku jej projektowania: po raz pierwszy uwzględniono wersję z kierownicą po prawej stronie, popracowano nad aspektami, na które do tej pory przymykano oko, jak jakość wykonania, wyrafinowanie prowadzenia.
Podstawowe dane techniczne:
Ford Mustang Convertible 2.3 EcoBoost
Silnik: 2264 cm3
Moc: 317 KM przy 5600 obr./min
Moment obrotowy: 434 Nm przy 3000 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 6-biegowa
Liczba, układ cylindrów: cztery, rzędowy
Wymiary (dł./szer./wys.): 4784/1916/1394 mm
Rozstaw osi: 2720 mm
Masa własna: 1715 kg
Średnia emisja CO2: 184 g/kmOsiągi:
0-100 km/h: 5,8 sekundy
Prędkość maksymalna: 226 km/h
Zużycie paliwa:
Miasto: 10,4 l/100km (15,8 w teście)
Trasa: 6,9 l/100km (9,7 w teście)
Cykl mieszany: 8,2 l/100km (12,7 w teście)
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Ford Mustang Convertible we Włoszech - nasza wyprawa przez Europę cz. I
Podobne: Ford Mustang Convertible we Włoszech - nasza wyprawa przez Europę cz. I
Nowy Ford Mustang - idealne auto sportowe? Nasza pierwsza jazda »
Ford Mustang Convertible na Col de Turini - nasza wyprawa przez Europę cz. II »
Ford Mustang dla Europy - pierwsza jazda »
Ford Mustang GT500 trafił do Europy dzięki austriackiemu importerowi »
Podobne galerie: Ford Mustang Convertible we Włoszech - nasza wyprawa przez Europę cz. I
Ford Mustang Shelby GT500 - nowy muscle car w pełnej krasie »
Ford Mustang Heritage Edition - rasowy model od Hennessey »
Ford Mustang GT - wersja 2018 w detalach »
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Jak osiągnąć perfekcyjne wzornictwo natryskowe farbą? Skuteczne metody eliminacji pulsacji cieczy »
Volvo XC90 wzywane do serwisu z powodu wadliwej osłony kurtyn powietrznych »
Gumball 3000 2016 zakończy się w Bukareszcie »
Tapety na pulpit Ford
Newsletter
Galerie zdjęć