Portal V10 » Prezentacje / testy » Nowy Hyundai i20 - Fajny z wyboru - nasza pierwsza jazda
Nowy Hyundai i20 - Fajny z wyboru - nasza pierwsza jazda
2014-11-25 - M. Żuchowski Tagi: Hyundai, Hyundai i20, Test
Średniej wielkości hatchback Hyundaia wreszcie ma szansę wyjść z cienia i zdobyć rynkowy sukces, na który jest gotowy.
O ile mały Hyundai i10 w Polsce jest godnym spadkobiercą jeszcze parę lat temu bardzo popularnego w Polsce modelu Atos, a i30 jest już stałym elementem krajobrazu naszych ulic, stojący między nimi i20 jakoś nigdy nie mógł się przebić - zapewne w dużej mierze ze względu na wyjątkowo silną konkurencję ze strony Fiesty, Corsy, czy przede wszystkim - Fabii. Teraz jednak sytuacja ma duże szansę się zmienić - nie tylko dlatego, że nowa generacja modelu jest już inaczej, ambitniej pozycjonowana, ale także dlatego, że Hyundaiowi wyszedł naprawdę dobry pod wieloma względami pięciodrzwiowy subkompakt. Świadomi swojej coraz większej wartości Koreańczycy nie chcą już być tanią alternatywą stawianą na równi z najmniej pożądanymi pozycjami rynku. Producent pragnie, by i20 kupowano z własnego wyboru, a nie z braku lepszego wyboru. Zdejmuje więc celownik z Fabii i Chevroleta Aveo, marząc raczej o walce już jak równy z równym z bardzo dopracowanymi mieszczuchami made in Germany. Jak to się odnosi do relacji z Kią Rio, koncernowymi bliźniakiem, z którym dzieli część podzespołów? Różnica pomiędzy tymi dwoma koreańskimi markami polega na tym, że jeśli Twój wiek jest większy niż Twój rozmiar buta, kupujesz Hyundaia, ale jeśli mniejszy - Kii. Tym razem jednak i20 też ma szansę podebrać paru młodszych klientów, którzy szukają czegoś bardziej satysfakcjonującego niż nastawionego bardziej na radosną budżetowość Rio.
Bardzo dopracowany design nadwozia z wyróżnioną rolą horyzontalnych linii i dużym grillem wskazuje na celowanie w wyższą półkę. Swoim wyglądem i20 sugeruje solidność wykonania, rozmiary większe niż w rzeczywistości i dającą poczucie pewności ponadczasowość. To taka wręcz niemiecka ostrożność projektowania (w końcu samochód w dużej mierze został stworzony wcale nie w egzotycznej Korei, a tuż za Odrą, w Niemczech), ale tu idzie w parze z naprawdę atrakcyjnym, wyróżniającym się na ulicy stylem.Nowa generacja jest niższa, a przy tym szersza i dłuższa niż trochę nieporadnie prezentujący się poprzednik, teraz dysponując o wiele bardziej drapieżną, pewną siebie bryłą. Wiele z osób widzących autko na żywo kojarzy je z wyglądem aut francuskich, co biorąc pod uwagę ostatni wysyp naprawdę udanych stylistycznie miejskich hatchbacków z tego kraju (Renault Clio, Peugeot 208) dobrze dla niego rokuje. Jest tu nawet trochę szaleństw stylistycznych jak zlewający się z szybami czarny słupek C i wyraziste wypełnienia świateł z zaakcentowaną rolą diod LED.Tak, design nadwozia to najmocniejsza strona i20. We wnętrzu wychodzi już jednak mniejsze od ścisłej czołówki motoryzacji doświadczenie Koreańczyków w tworzeniu samochodów. Robi ono wrażenie o co najmniej generację starszego od podobnie wycenionej niemieckiej konkurencji i jest daleko od może nie lepszych jakościowo, ale bardziej interesujących kabin francuskich maluchów. Koreańczyk broni się bardzo dobrą ergonomią (znów wychodzą niemieckie geny) i dobrym wyposażeniem.W tym egzemplarzu elektrycznie sterowane było wszystko, co może być elektrycznie sterowane, był też bardzo duży jak na ten segment szyberdach, czujniki parkowania, szesnastocalowe alufelgi i kamera wyświetlająca obraz w lusterku wstecznym. Nawet jeśli nie będziesz dopłacał do wszystkich z tych bajerów kupując Hyundaia dobrze jest wiedzieć, że marka dojrzała już do tego, by spełniać i takie kaprysy - wiele z tych opcji jeszcze rzadko występuje w tym segmencie i może być zaskoczeniem, że pojawiają się tu za sprawą Koreańczyków.Może też dziwić obecność kolorowego wyświetlacza na konsoli środkowej tylko w najwyższej wersji wyposażenia. Ale tak naprawdę to… dobra wiadomość, bo w zdecydowanej większości egzemplarzy będzie się pojawiało tańsze i efektywniejsze rozwiązanie - stacja dokująca do smartfona, która z powodzeniem może przejąć funkcję nawigacji i odtwarzacza mp3. Wielu producentów już od dawna mówi o konieczności takiej integracji komórki kierowcy z samochodem, ale chyba zbyt miłe jest im wyciąganie grubych sum za przesadnie skomplikowane systemy pokroju rozbudowanych systemów nawigacji lub wprowadzanego właśnie do Fabii połączenia Bluetooth wyświetlającego menu telefonu na wyświetlaczu samochodu. W Hyundaiu tymczasem do pełni szczęścia wystarczy plastikowy uchwyt i kabel - jeśli nie widać różnicy, po co przepłacać?Kolejnym dużym (dosłownie) plusem kabiny jest jej przestronność. W porównaniu do poprzednika i20 wydłużył się między osiami o 4,5 centymetra i ta dodatkowa odległość została zainwestowana w miejsce na nogi pasażerów. Jest tu więcej miejsca niż na przykład w znanym z dobrego projektu VW Polo. Jak na ten segment, pojemny jest też bagażnik - z 326 litrami jest tylko symbolicznie mniejszy niż w nowej Fabii, nawet jeśli pierwsze wrażenie na to nie wskazuje, bo duża część z tej wartości kryje się pod podłogą o regulowanej wysokości. Standardowo jest ona równa z krawędzią załadunkową, ale jednym ruchem można ją spuścić na dno, generując dodatkowe litry bez żadnej ścianki działowej. W niektórych tekstach o i20 można przeczytać, że na tylnej kanapie jest już w nim dość miejsca na trójkę dorosłych. Nie wymagajmy aż takich cudów od samochodu tej wielkości, ale dwie osoby będą rzeczywiście miały tu już zupełnie wygodnie.W momencie premiery nowy model Hyundaia będzie dostępny z trzema wersjami wolnossących silników benzynowych i dwoma turbodieslami: 75 lub 84 KM wyciskane jest z 1.2 na bezołowiową, 100 KM z 1.4; alternatywnie 75 KM z 1.1 lub 90 KM z 1.4 na olej napędowy. W przyszłym roku do oferty dołączy jeszcze doładowany silnik benzynowy osiągający 100 lub 120 KM. Przyda się, bowiem w próbowanych przez nas silnikach benzynowych brakowało mocy. Nie mając turbo nie mogą się one ratować zwiększonym momentem obrotowym, który przez cały zakres obrotów silnika pozostaje mocno ograniczony. Sytuacja jest trochę lepsza w mocniejszej wersji 1.2 i póki co to ją polecamy - choć jeszcze nie znamy polskich cen (na polskim rynku i20 pojawi się dopiero na wiosnę przyszłego roku) podejrzewamy, że diesle będą o tyle droższe, że ich cena znacząco zmniejszy atrakcyjność wyboru tego modelu.Oczekiwane benzyny z doładowaniem także będą kosztować więcej, choć zapewne będą palić też mniej od oferowanych póki co wersji. W zgodzie z ostatnimi trendami przemysłu motoryzacyjnego będą to jednostki trzycylindrowe. Te już oferowane poza niższą ceną i większym prawdopodobieństwem bezawaryjności silników benzynowych bez turbo będą więc miały jeszcze jedną zaletę - kulturę pracy. Z czterema małymi cylindrami osiągają one przyjemnie niski poziom wibracji i hałasu nieosiągalny dla rezolutnych trzycylindrowych motorków (i20 ogólnie jest dobrze odizolowany od wszystkich zewnętrznych czynników, wzmacniając ten bardziej dojrzały charakter wozu).Na tym jednak raczej kończą się dobre rzeczy, które można powiedzieć o tych wykorzystywanych także w innych modelach koncernu silnikach i reszcie podzespołów mechanicznych. Skrzynia biegów jest ok, ale na pewno nie jest ostatnim słowem w precyzji działania, duża sztywność nadwozia poprawia co prawda właściwości dynamiczne względem poprzednika, ale ustawienie podwozia i układu kierowniczego nie sprawiają jeszcze, by Fiesta musiała się bać o swoją pozycję lidera w tym zakresie. Niemniej i20 cechuje się zadowalającą przyczepnością nawet przy gwałtownych manewrach i opiera się przechyłom, które jeszcze niedawno były nieodłączną „atrakcją” każdego koreańskiego samochodu. Dalej jednak lepiej jest tu widoczna zdolność do pochłaniania nierówności, garbów i krawężników niż wgryzanie się w zakręty przy ambitniejszej jeździe - co akurat polskim klientom powinno jak najbardziej pasować.Nowa propozycja Hyundaia w tym wyjątkowo popularnym w Polsce segmencie robi dobre pierwsze wrażenie z zaskakująco pociągającym nadwoziem, za czym idzie już trochę gorsze wrażenie mniej nowoczesnego wnętrza i, delikatnie ujmując, brak zachwytu po poznaniu słabych silników. Paradoksalnie w Polsce to one mogą się okazać jednak czynnikiem decydującym o sukcesie tego modelu - u nas mało kto patrzy na wygląd czy luksusy wnętrza, za to już rzadko pojawiające się wolnossące jednostki benzynowe mają szansę startować z niższego pułapu cenowego i obiecywać mniejsze wydatki związane z późniejszą eksploatacją. A sąsiedzi i tak będą pod wrażeniem.
O ile mały Hyundai i10 w Polsce jest godnym spadkobiercą jeszcze parę lat temu bardzo popularnego w Polsce modelu Atos, a i30 jest już stałym elementem krajobrazu naszych ulic, stojący między nimi i20 jakoś nigdy nie mógł się przebić - zapewne w dużej mierze ze względu na wyjątkowo silną konkurencję ze strony Fiesty, Corsy, czy przede wszystkim - Fabii. Teraz jednak sytuacja ma duże szansę się zmienić - nie tylko dlatego, że nowa generacja modelu jest już inaczej, ambitniej pozycjonowana, ale także dlatego, że Hyundaiowi wyszedł naprawdę dobry pod wieloma względami pięciodrzwiowy subkompakt. Świadomi swojej coraz większej wartości Koreańczycy nie chcą już być tanią alternatywą stawianą na równi z najmniej pożądanymi pozycjami rynku. Producent pragnie, by i20 kupowano z własnego wyboru, a nie z braku lepszego wyboru. Zdejmuje więc celownik z Fabii i Chevroleta Aveo, marząc raczej o walce już jak równy z równym z bardzo dopracowanymi mieszczuchami made in Germany. Jak to się odnosi do relacji z Kią Rio, koncernowymi bliźniakiem, z którym dzieli część podzespołów? Różnica pomiędzy tymi dwoma koreańskimi markami polega na tym, że jeśli Twój wiek jest większy niż Twój rozmiar buta, kupujesz Hyundaia, ale jeśli mniejszy - Kii. Tym razem jednak i20 też ma szansę podebrać paru młodszych klientów, którzy szukają czegoś bardziej satysfakcjonującego niż nastawionego bardziej na radosną budżetowość Rio.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
3
Komentarze do:
Nowy Hyundai i20 - Fajny z wyboru - nasza pierwsza jazda
Nowy Hyundai i20 - Fajny z wyboru - nasza pierwsza jazda
ja1 2014-11-28 20:33
100% lepsze i ładniejsze niż np. auto z logiem kury. To samo można napisać o Clio które wg mnie jest najładniejsze w swoim segmencie.
Nowy Hyundai i20 - Fajny z wyboru - nasza pierwsza jazda
Ava 2014-11-28 22:35
Słabiutko. Nudą wieje, chińska stylistyka, głupi czarny pas na tylnym słupku, nieciekawe wnętrze. Jedynie cena go uratuje.
Podobne: Nowy Hyundai i20 - Fajny z wyboru - nasza pierwsza jazda
Hyundai i20 - fotografie wnętrza nowego hatchbacka »
Hyundai i20 N wszedł w kolejną fazę testów »
Hyundai i20 N na pierwszej grafice »
Hyundai i20 oficjalnie! Hatchback bardziej nowoczesny i stylowy »
Podobne galerie: Nowy Hyundai i20 - Fajny z wyboru - nasza pierwsza jazda
Hyundai i20 Active »
Nowy Hyundai i20 w szczegółach »
Hyundai i10 oraz i20 prosto z włoskiego domu mody »
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Jak osiągnąć perfekcyjne wzornictwo natryskowe farbą? Skuteczne metody eliminacji pulsacji cieczy »
Volvo XC90 wzywane do serwisu z powodu wadliwej osłony kurtyn powietrznych »
Gumball 3000 2016 zakończy się w Bukareszcie »
Tapety na pulpit Hyundai
Galerie zdjęć
Newsletter