Peugeot 508 za 169 000 euro - tak wygląda wolny rynek na Kubie

Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami, kubański rząd uwolnił tamtejszy rynek motoryzacyjny. Niestety tylko teoretycznie.

Zarówno Kubańczycy, którzy od kilkudziesięciu lat byli skazani na auta używane, jak i producenci wiązali spore nadzieje z nowymi przepisami, znoszącymi zakazy importu. Niestety rzeczywistość nie wygląda tak kolorowo. Kubański rząd owszem, zniósł zakaz importu, otwierając tym samym drzwi wielu producentom. Niestety w praktyce mało który Kubańczyk będzie mógł pozwolić sobie na zakup nowego auta.

Przykład? Peugeot 508 został tam wyceniony na równowartość 169 000 euro. Cena wydaje się niedorzeczna. W Europie bowiem za taką kwotę kupimy superauto z V12 pod maską. Taki stan rzeczy wynika z bardzo wysokiej marży nakładanej przez kubański rząd na każde sprzedawane tam auto. Pieniądze z marży mają podobno wspomóc budżet państwa...

Obostrzenia dotyczą nie tylko aut nowych, ale i używanych. W praktyce kubański rynek nadal nie może się rozwijać. Tym razem jednak nie z powodu przepisów, lecz pieniędzy. Wszystko wskazuje więc na to, że większość tamtejszych obywateli pozostanie przy swoich amerykańskich, zdezelowanych wozach z lat 60-tych.