Portal V10 » Aktualności » Stellantis zakłada biznes, który będzie zarabiał na zbieraniu informacji z samochodów
Stellantis zakłada biznes, który będzie zarabiał na zbieraniu informacji z samochodów
2023-01-09 - R. Zakrzewski Tagi:
Mobilisights zapowiada się na jedną z najbardziej tajemniczych firm branży motoryzacyjnej. Celem jej działalności będzie pozyskiwanie danych z samochodów grupy Stellantis, a następnie sprzedaż ich innym podmiotom. To właśnie tak koncerny samochodowe będą zarabiały w przyszłości: do 2030 roku Stellantis planuje z pomocą tylko takich cyfrowych innowacji uzyskać 20 miliardów euro przychodu.
Nowe samochody w coraz większym stopniu polegają na wymianie danych i zespolone są z różnymi usługami online. Producenci aut argumentują, że rozwiązania te zwiększają komfort i bezpieczeństwo użytkowników. Mają w tym jednak jeszcze jeden interes: mogą pozyskiwać dane o osobach w samochodzie i dysponować nimi, w tym również sprzedawać te dane zewnętrznym podmiotom.
W tym dokładnie celu Stellantis (czyli alians koncernów Fiat-Chrysler i Peugeot-Citroen) założył oficjalnie niezależną od koncernu firmę Mobilsights, której powstanie było elementem planu "Dare Forward" opracowanego już w 2021 roku. Zapewne nazwy Mobilsights nie usłyszą nigdy klienci takich marek jak Citroen, Opel, Chrysler czy Fiat, a jednak działalność tej firmy będzie miała realny wpływ na ich eksploatację samochodu. Sam Stellantis zakłada, że do 2030 roku będzie w stanie zbierać dane już z 34 milionów wyprodukowanych przez siebie pojazdów.
Stellantis twierdzi, że udostępnianie danych innym podmiotom przyniesie wiele korzyści. Klientami kupującymi takie dane mają być inni producenci samochodów, twórcy oprogramowania, ale również organizacje i instytucje rządowe oraz placówki naukowe. Taka wymiana wiedzy ma przyczynić się do skuteczniejszego poznawania usterek w oprogramowaniu i przyspieszenia prac nad ich poprawkami. Lepsze poznanie sposobów użytkowania aut przez ich kierowców ma przyczynić się również do powstania nowych aplikacji i usług.Do długiej listy zalet producent dopisuje jeszcze dwie. Pierwszą jest poprawa bezpieczeństwa (jeśli samochód dostrzeże jakieś zagrożenie na drodze, wypadek lub trudne warunki atmosferyczne, będzie mógł ostrzec innych użytkowników drogi w ramach jednego kanału wymiany informacji). Ostatecznym argumentem "za" mają być niższe stawki ubezpieczenia dla kierowców, którzy zgodzą się na śledzenie ich zachowań i wykażą się bezkolizyjną jazdą.
Stellantis zapewnia, że jedynym przedmiotem zbierającym i przechowującym dane z samochodów z tego koncernu będzie firma Moblisights, która zagwarantuje "bardzo ścisłą ochronę prywatności". Dane dotyczące kierowców i pozostałych osób w kabinie będą anonimowe, a użytkownik auta będzie pytany o zgodę za każdym razem, gdy samochód będzie chciał zebrać (a potem sprzedać) dane osobowe. Klienci w każdej chwili będą mogli również wycofać się z udzielenia takiej zgody.
Nie ulega jednak wątpliwości, że te dane, które uda się zebrać, będą stanowiły dla koncernu świetny biznes. Ta decyzja, która zapewne nie odbije się szerszym echem poza przemysłem motoryzacyjnym, w rzeczywistości ma daleko idące konsekwencje. W tej chwili "monopol" na śledzenie aut mają takie firmy technologiczne jak Apple czy Android, które wykorzystują do tego choćby popularne protokoły Android Auto i Apple CarPlay.
Koncerny samochodowe są jednak świadome tego, że pozwoliły tym firmom zabrać bardzo cenną część przychodów (dlatego też między innymi Toyota tak długo oponowała przed wprowadzeniem Apple CarPlay do swoich samochodów). Teraz Stellantis próbuje odwrócić ten trend z pomocą swojego autorskiego narzędzia, jakim jest powstała właśnie firma.
Mobilsights w przeciągu kilku lat uzyska dane do ogromnej liczby z samochodów w sumie aż czternastu marek koncernu Stellantis jeżdżących po drogach właściwie całego świata. Firma będzie posiadała dostęp do danych i prawa do dysponowania nimi w autach marek Abarth, Alfa Romeo, Chrysler, Citroen, Dodge, DS, Fiat, Jeep, Lancia, Maserati, Opel, Peugeot, Ram i Vauxhall.
O tym jak ważny jest ten plan dla koncernu niech poświadczy chociaż fakt, że tylko do 2026 roku Stellantis planuje zainwestować w podobne "cyfrowe inicjatywy" aż 30 miliardów euro. Taka działalność w sferze cyfrowych usług stanowi jeden z głównych obszarów inwestycji koncernu w najbliższych latach, co pokazuje, że ma stanowić również jedno z głównych źródeł przychodu.
Jesteśmy tu świadkami nowego trendu: to właśnie w takie sposoby producenci samochodów zaczną sobie odbijać wysokie koszty rozwijania modeli elektrycznych, coraz niższe marże oraz zmieniający się model finansowania nowych aut. Czy rzeczywiście odbywa się to z korzyścią dla konsumenta każdy odpowie sobie już sam.
Stellantis zapewnia, że jedynym przedmiotem zbierającym i przechowującym dane z samochodów z tego koncernu będzie firma Moblisights, która zagwarantuje "bardzo ścisłą ochronę prywatności". Dane dotyczące kierowców i pozostałych osób w kabinie będą anonimowe, a użytkownik auta będzie pytany o zgodę za każdym razem, gdy samochód będzie chciał zebrać (a potem sprzedać) dane osobowe. Klienci w każdej chwili będą mogli również wycofać się z udzielenia takiej zgody.
Nie ulega jednak wątpliwości, że te dane, które uda się zebrać, będą stanowiły dla koncernu świetny biznes. Ta decyzja, która zapewne nie odbije się szerszym echem poza przemysłem motoryzacyjnym, w rzeczywistości ma daleko idące konsekwencje. W tej chwili "monopol" na śledzenie aut mają takie firmy technologiczne jak Apple czy Android, które wykorzystują do tego choćby popularne protokoły Android Auto i Apple CarPlay.
Koncerny samochodowe są jednak świadome tego, że pozwoliły tym firmom zabrać bardzo cenną część przychodów (dlatego też między innymi Toyota tak długo oponowała przed wprowadzeniem Apple CarPlay do swoich samochodów). Teraz Stellantis próbuje odwrócić ten trend z pomocą swojego autorskiego narzędzia, jakim jest powstała właśnie firma.
Mobilsights w przeciągu kilku lat uzyska dane do ogromnej liczby z samochodów w sumie aż czternastu marek koncernu Stellantis jeżdżących po drogach właściwie całego świata. Firma będzie posiadała dostęp do danych i prawa do dysponowania nimi w autach marek Abarth, Alfa Romeo, Chrysler, Citroen, Dodge, DS, Fiat, Jeep, Lancia, Maserati, Opel, Peugeot, Ram i Vauxhall.
O tym jak ważny jest ten plan dla koncernu niech poświadczy chociaż fakt, że tylko do 2026 roku Stellantis planuje zainwestować w podobne "cyfrowe inicjatywy" aż 30 miliardów euro. Taka działalność w sferze cyfrowych usług stanowi jeden z głównych obszarów inwestycji koncernu w najbliższych latach, co pokazuje, że ma stanowić również jedno z głównych źródeł przychodu.
Jesteśmy tu świadkami nowego trendu: to właśnie w takie sposoby producenci samochodów zaczną sobie odbijać wysokie koszty rozwijania modeli elektrycznych, coraz niższe marże oraz zmieniający się model finansowania nowych aut. Czy rzeczywiście odbywa się to z korzyścią dla konsumenta każdy odpowie sobie już sam.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Stellantis zakłada biznes, który będzie zarabiał na zbieraniu informacji z samochodów
Newsletter
Galerie zdjęć