Volvo XC90 D5 vs. Mercedes GLE 350d - Odmienne charaktery - nasz test

To starzy wyjadacze z segmentu SUV-ów klasy wyższej. Wiele ich łączy, ale też sporo dzieli. Oferują wysoki komfort, przestronne wnętrza, mocne silniki wysokoprężne i mnóstwo dodatków z zakresu bezpieczeństwa i elektroniki podnoszącej wygodę codziennej eksploatacji.

Mercedes jest zdecydowanie starszym samochodem. Trzecia generacja o oznaczeniu W166 zadebiutowała w 2011. Wraz z nową polityką nazewniczą, w 2015 wprowadzono symbol GLE. Poprawiono przy tym aspekt wizualny auta, unowocześniono wnętrze i podniesiono wydajność silników. Nie zmieniły się natomiast wymiary karoserii. Nadwozie ma 482 centymetry długości, 193,5 szerokości i 180 wysokości. Rozstaw osi wynosi 291,5 cm. Auto można wzbogacić biksenonowymi, aktywnymi reflektorami, srebrnymi relingami, przyciemnionymi szybami bocznymi, 20-calowymi obręczami ze stopów lekkich, a także pakietem AMG obejmującym inaczej uformowane zderzaki, nakładki na progi i dwie niezależne końcówki układu wydechowego. Płyty ochronne mają wzmocnić off-roadowy charakter. Volvo wprowadziło sporo świeżości do segmentu zdominowanego wcześniej przez BMW X5 i Audi Q7. Skandynawscy projektanci postawili na liczne przetłoczenia, w pełni LED-owe światła, 22-calowe, opcjonalne koła ze stopów lekkich, wiele srebrnych detali i pionowo opadającą pokrywę bagażnika. W standardzie ma siłowniki sterowane elektrycznie. Względem Mercedesa, XC90 jest wyraźnie większe. Ma 495 centymetrów długości, 201 szerokości i 178 wysokości. Rozstaw osi mierzy 298 centymetrów. Mimo tego, designerom udało się nadać karoserii lekkości i zatuszować spore gabaryty atrakcyjnymi detalami. Wnętrze Mercedesa zaprojektowano dość konserwatywnie. Widać po nim, że zmiana nazwy na GLE była jedynie mocnym liftingiem. Są tu akcenty z poprzedniej generacji Klasy E i C. Całość jednak przedstawia się przejrzyście, a obsługa nie sprawia większych problemów. Wśród materiałów wykończeniowych znajdziemy drewno, aluminium oraz perforowaną skórę. Tworzywa nieźle spasowano, choć w niektórych miejscach moglibyśmy wymagać od Niemców trochę więcej. Możliwości konfiguracji jest sporo, a finalny kształt zależy tylko od zasobności portfela. Poza kolorystyką, przekonuje też spora liczba rozmaitych udogodnień. W centralną część kokpitu można wpisać ekran przypominający tablet, a między fotelami umiejscowić pokrętło nim zawiadujące. Gładzik znany z Klasy C nie jest szczególnie precyzyjny i wymaga przyzwyczajenia. Analogowe zegary powoli odchodzą do lamusa, ale na tle wystroju przedziału pasażerskiego, prezentują się elegancko. Są czytelne, umieszczone w głębokich tubach i przekazują najważniejsze informacje dotyczące jazdy.GLE jest 5-osobowe. W dwóch rzędach wygospodarowano mnóstwo przestrzeni. Centymetrów nie brakuje przed kolanami, nad głowami i na wysokości barków. Fotele są wygodne, choć ich wyprofilowanie mogłoby być lepsze. Elektryczne sterowanie w kilku płaszczyznach zlokalizowano na drzwiach. Bagażnik o pojemności 690 litrów ma regularny kształt i dość wysoki próg załadunku. Pomaga pneumatyka, która zmniejsza prześwit o kilkanaście milimetrów. Po złożeniu oparć asymetrycznej kanapy, otrzymujemy do dyspozycji aż 2010 litrów. W tej klasie to bardzo dobry rezultat.Wnętrze Volvo utrzymano w bardziej nowoczesnym stylu. Minimalistyczny kokpit zdominowały dwa ekrany. Ten przed oczami kierowcy ma zmienną grafikę, dobrą rozdzielczość i oprócz podstawowych parametrów z komputera pokładowego, może wyświetlić mapę. Drugi, zdecydowanie ważniejszy o przekątnej 12,3 cala zawiaduje większością pokładowych ustawień. To na nim ustawimy temperaturę w jednej z czterech stref, siłę i kierunek nawiewu, cel w nawigacji, a także sprawdzimy ceny paliw na pobliskich stacjach, czy prognozę pogody. Wysokiej jakości wyświetlacz współpracuje też z multimediami. Obejrzymy na nim film oraz zdjęcia. O klasę dźwięku dba opcjonalny system nagłośnieniowy Bowers&Wilkins. W pakiecie z innymi gadżetami kosztuje 17 tysięcy złotych, ale z czystym sumieniem możemy go polecić. Brzmienie wzorowano na akustyce filharmonii w Goeteborgu.W porównaniu do GLE, jakość materiałów wykończeniowych prezentuje wyższy poziom. Mamy do wyboru mniej zestawień kolorystycznych, ale zastosowane tworzywa budują lepszą atmosferę premium. Do wyboru oddano szczotkowane aluminium, drewniane listwy, ozdobniki z włókna węglowego, a także przyjemną w dotyku skórę. Oprócz podgrzewania, ma funkcję wentylacji i masażu. Fotele zdecydowanie lepiej wyprofilowano. Dobrze trzymają ciało w zakrętach i oferują komfort pozwalający przejechać kilkaset kilometrów bez bólu kręgosłupa. W drugim rzędzie miejsca jest dużo. Co ciekawe, kanapę podzielono na trzy części, jak w vanach. Siedzisko jest regulowane, podobnie jak oparcie. Bagażnik ustępuje pojemnością Mercedesowi, bo w 5-osobowej konfiguracji zmieści 640 litrów. Z dwiema osobami na pokładzie przewieziemy 1868 litrów. Dwa fotele chowane w podłodze kufra wymagają dopłaty 7700 zł, ale jest to bardzo wygodna opcja przy dużej rodzinie. Zmieszczą się na nich pasażerowie o wzroście do 170 centymetrów.Pod oznaczeniem 350d kryje się 3-litrowy, 6-cylindrowy diesel o mocy 258 koni mechanicznych i 620 Nm uzyskiwanych w przedziale 1600-2400 obr./min. Moment obrotowy trafia na cztery koła za pośrednictwem 9-stopniowej przekładni automatycznej. Blisko 2,2-tonowy Mercedes przyspiesza do setki w 7,1 sekundy i rozpędza się do 225 km/h. Silnik pracuje bardzo kulturalnie. Do wnętrza przedostaje się jedynie cichy szmer i ledwo wyczuwalne drgania. Nie brakuje mu tchu aż do 160-170 km/h. Później dostaje lekkiej zadyszki. Na dociskanie gazu reaguje żywiołowo, choć wiele zależy od ustawień trybu jazdy. Moduł komfortowy zwiększa siłę wspomagania kierownicy, zmniejsza sztywność zawieszenia i nieco osłabia reakcję na operowanie akceleratorem. GLE staje się wówczas bardzo wygodny. Dostojnie przepływa po nierównościach i nie daje odczuć pasażerom, że porusza się po drogach o złej nawierzchni. Zużywa przy tym akceptowalne ilości paliwa. W cyklu miejskim około 11-13 litrów, a w trasie 8,5-9. Autostradowa jazda pochłonie przynajmniej 10-11 litrów. Mimo, że żywiołem niemieckiego SUV-a są szlaki szybkiego ruchu, to nie boi się też nieutwardzonych duktów. W trybie off-road, zwiększa prześwit do 285 mm i potrafi brodzić w wodzie o głębokości 60 centymetrów.Szwedzcy inżynierowie postawili na mniejszy i nieco słabszy silnik. Mimo 235 KM i 470 Nm uzyskiwanych z dwóch litrów pojemności, dynamiki mu nie można odmówić. Volvo sprzężone z 8-biegowym automatem i napędem na cztery koła, przyspiesza do setki w 7,8 sekundy. Wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 220 km/h. Względem Merca, XC90 jest lżejsze o około 100 kilogramów. Niższa masa własna wraz z 4-cylindrowym dieslem sprawiają, że mniejsze jest też zapotrzebowanie na paliwo. W cyklu miejskim wynosi 10-12 litrów, natomiast w terenie niezabudowanym można zejść do 8. Autostradowe prędkości owocują zużyciem na poziomie 9-11 litrów. Elastyczność jest porównywalna do GLE do szybkości rzędu 150 km/h. Powyżej tej wartości, daje się we znaki mniejszy moment obrotowy. Nieco szybciej działa za to 8-stopniowa przekładnia. Bez zbędnej zwłoki redukuje przełożenia w razie potrzeby wykonania żwawego manewru wyprzedzania. Bardziej precyzyjny okazuje się również układ kierowniczy po wybraniu trybu Sport. Pneumatyczne zawieszenie ma zmienną charakterystykę i da się regulować w zakresie 9 centymetrów. W zakrętach, szwedzki SUV daje trochę więcej pewności.GLE (ML) zadebiutował w 2011, zaś XC90 w 2015. W tej klasie aut, 4 lata to sporo. Mercedes przekonuje komfortem, możliwościami personalizacji, niezłym układem jezdnym i odizolowaniem wnętrza od świata zewnętrznego. Volvo jest nowocześniejsze. Ma zdecydowanie lepsze multimedia, silnik o nieco mniejszym apetycie na paliwo i właściwości trakcyjne dodające sportowej nuty w codziennej eksploatacji. Oferuje też wyraźnie więcej elektronicznych asystentów czuwających nad bezpieczeństwem. Między innymi wykrywa pieszych, duże zwierzęta i rowerzystów także w ciemności. W wersji Momentum kosztuje 274 tysiące. Bogatsza i agresywniej wystylizowana odmiana R-Design została wyceniona na 294 900 zł. Po doposażeniu do poziomu widocznego na zdjęciach, wartość auta wzrośnie do około 350 tysięcy. Mercedes jest droższy. Cennik 350d zaczyna się od 291 500 zł. Po zrównaniu wyposażenia niemiecki SUV okaże się droższy o około 25-30 tysięcy złotych.Podstawowe dane techniczne:
Volvo XC90 D5 AWD
Silnik: 1969 cm3
Moc: 235 KM przy 4250 obr./min
Moment obrotowy:  470 Nm w przedziale 1750-2250 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 8-stopniowa
Liczba, układ cylindrów: 4, rzędowy
Wymiary (dł./szer./wys.): 4950/2008/1776 mm
Rozstaw osi: 2984 mm
Masa własna: 2078 kg
Średnia emisja CO2: 149 g/kmOsiągi:
0-100 km/h: 7,8 sekundy
Prędkość maksymalna: 220 km/h
Zużycie paliwa:
Miasto: 6,2 (10,7 w teście)
Trasa: 5,4 (8,4 w teście)
Cykl mieszany: 5,7 (9,8 w teście)

Podstawowe dane techniczne:
Mercedes GLE 350d 4Matic
Silnik: 2987 cm3
Moc: 258 KM przy 3400 obr./min
Moment obrotowy:  620 Nm w przedziale 1600-2400 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 9-stopniowa
Liczba, układ cylindrów: 6, w układzie V
Wymiary (dł./szer./wys.): 4819/1935/1796 mm
Rozstaw osi: 2915 mm
Masa własna: 2185 kg
Średnia emisja CO2: 174 g/kmOsiągi:
0-100 km/h: 7,1 sekundy
Prędkość maksymalna: 225 km/h
Zużycie paliwa:
Miasto: 7,3 (11,7 w teście)
Trasa: 6,1 (9,2 w teście)
Cykl mieszany: 6,5 (10,9 w teście)