Wciąż mało aut elektrycznych na drogach. Problem tkwi u źródła

Świat skupia dzisiaj uwagę w kierunku rozwoju alternatywnych źródeł napędu. Wszyscy dobrze wiemy, że złoża ropy nie są niewyczerpane, a wielkie koncerny obmyślają strategie rozwoju na najbliższe lata. Skąd bierze się jednak wciąż mała ilość aut elektrycznych na drogach i niechęć kupujących? Widać gołym okiem, że większość europejskich krajów nie jest przystosowana do "zielonej" energii. Wciąż brakuje stacji ładowania, auta są drogie i nie wiążą się z ich posiadaniem jakiekolwiek korzystne ulgi. Wicepremier Mateusz Morawiecki twierdzi, że do 2025 roku po polskich drogach będzie jeździło milion samochodów elektrycznych. Są to dalekosiężne i mało realne plany. Problem nie tylko tkwi w słabej infrastrukturze ale i producentach. 

Mimo milionów, które idą na rozwój aut elektrycznych wciąż brakuje odpowiedniej reklamy i przekonania klientów do alternatywnych źródeł. Producenci wolą inwestować pieniądze w PR związany ze sprawdzonymi spalinowymi modelami. Łatwiej zainwestować miliony w reklamę aut, które sprzedadzą się w setkach tysięcy, niż czekać w nieskończoność, aż elektryczne modele dogonią auta z silnikami spalinowymi.