Policjanci uratowali 15-latka, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej

Przytomność umysłu i szybkość działania gnieźnieńskich policjantów uratowała życie 15-letniemu Krzysztofowi G. Chłopiec biegnąc z bratem jedną z ulic, nagle wpadł do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej. Funkcjonariusze natychmiast pośpieszyli z pomocą. Udało im się wyciągnąć poszkodowanego. Obaj chłopcy zostali przewiezieni do szpitala, gdzie zostali opatrzeni. Rany, które doznał 15 letni Krzysztof G. okazały się poważniejsze i pozostał on na obserwacji.

Policyjny patrol zauważył dwóch chłopców, którzy dziwnie się zachowywali. Bardzo przestraszeni biegli w kierunku jednej z centralnych ulic. W pewnej chwili z pola widzenia funkcjonariuszy nagle "znikł" jeden z biegnących. Drugi natomiast zatrzymał się i nerwowo wymachiwał rękami. Policjanci pobiegli w stronę nastolatka, który w tym momencie schodził do studzienki kanalizacyjnej. Okazało się, że jego brat wpadł do niezabezpieczonej studzienki.

Funkcjonariusze nie wahając się ani chwili podjęli akcję ratowania chłopca. Jeden z nich wszedł do studzienki, drugi natomiast w tym czasie powiadomił straż pożarną. Interwencję utrudniał padający deszcz i panujące w kanale ciemności. Słychać było tylko rozpaczliwe wołanie o pomoc. Rwący prąd sięgający policjantowi do pasa, zniósł chłopca kilka metrów dalej. Zachowując zimną krew funkcjonariusze znaleźli rozwiązanie tej krytycznej sytuacji. Stojący na powierzchni policjant, podał koledze długi kij, przy pomocy którego po kilku próbach udało się wyciągnąć małoletniego. Przestraszonych i wychłodzonych braci umieszczono w policyjnym samochodzie w oczekiwaniu na przyjazd lekarza. Już po chwili obaj chłopcy zostali przewiezieni do szpitala, gdzie zostali opatrzeni. Rany, które doznał 15 letni Krzysztof G. okazały się poważniejsze i pozostał on na obserwacji.

Strażacy odnaleźli natomiast betonowy, ważący kilkanaście kilogramów właz od studzienki, który wcześniej jacyś "dowcipnisie" zdemontowali i porzucili dla zabawy w krzakach.